Jak odnaleźć własny styl?
Czyli krótko na temat sposobów stworzenia własnego mikroświata, własnego wnętrza.
Wróćmy do odpowiedzi na pytanie. Odpowiedź jest banalnie prosta- zacznijmy marzyć. Każda historia ma swój początek. Design ma początek w marzeniach. Tak, tak w marzeniach. Nasz mikroświat, dom, jest wyrazem naszych marzeń o harmonii, której szukać w otaczającym nas świecie, jak igły w stogu siana. To właśnie tu, na przestrzeni metrów kwadratowych, tworzymy swój świat. Własny. Jedyny.
Można by rzec, że mamy ograniczoną ilość koncepcji aranżacji wnętrz. Nic bardziej mylnego. Prowansalski, rustykalny, klasyczny, glamour, hampton, nowojorski, modern classic, nowoczesny, itd. to przykładowe nurty w architekturze miękkiej, które precyzują dość jasno ramy wnętrza. Na szczęście, nie jest to sztywne i pruderyjne i możemy łączyć różne style tworząc swój własny, niepowtarzalny klimat domu. Eklektyzm, bo o tym mowa, jest teraz niezwykle trendy.
Od czego zatem zacząć?
Każdy, kto zaczyna tworzyć wnętrze ma na początku obawy i dylematy. W dobie internetu, dostępu do różnych źródeł, chciałoby się powiedzieć przekonująco, że mamy ułatwione zadanie. Jakie to proste: ot, podpatrzymy to tu, to tam i bez problemu będziemy aranżować wymarzone mieszkanko. Z jednej strony, oczywiście podgląd różnych fotografii może być natchnieniem, z drugiej przekleństwem. Łatwo można popaść w przesadę i zamiast piękna osiągnąć kicz. Umiejętność czerpania z inspiracji nauki i pożytku to nie lada wyzwanie. Eklektyczne podejście do wnętrz to nic innego, jak znalezienie złotego środka, balansowanie na pograniczu różnie skrajnych stylów aby stworzyć klimatyczny, pełny uroku dom.
Ciężko ograniczyć się do ram jednej koncepcji.
Każdy z nas, ma inne podejście do życia, inne potrzeby, inne wyczucie stylu. Znane nam przecież jest powiedzonko: „o gustach się nie dyskutuje”. W tych kilku wyrazach podkreślona jest różnorodność i indywidualność. Ktoś lubi przewagę koloru brązu i ciężkich dębowych mebli, ktoś inny woli biel w zestawieniu z betonem architektonicznym na ścianach. Ile ludzi, tyle gustów, najważniejsze aby zachować klasę i piękno a przede wszystkim czuć się nieskrępowanym.
Żeby nie odnosić wrażenia przytłoczenia we własnych czterech kątach musimy przede wszystkim… poznać siebie. Dom jest odzwierciedleniem naszych potrzeb, naszych przyzwyczajań, naszych upodobań, naszych marzeń. Dom to my, nasze ego przedstawione za pomocą kolorów, dodatków, dekorów, i tak dalej i dalej.
Każda aranżacja wnętrza zaczyna się od marzeń.

Marzeń o wspaniałych pomieszczeniach pełnych funkcjonalności i urokliwych dekorów. Na początku należałoby postawić sobie kilka podstawowych i prostych pytań- co lubię, w jakich kolorach lubię przebywać, jakie mam pasje, co mnie drażni, czego chce uniknąć. To jest jeden z wyznaczników określenia naszego charakteru. I nie ważne, czy wnętrze będziemy budować sami, czy z pomocą profesjonalisty, jasne odpowiedzi na te pytania mogą stać się pomocą przy kreowaniu naszego domu. Analogicznie jest z ubiorem. Sposób w jaki się ubieramy, jakie królują kolory w naszej garderobie jest odpowiednio odczytywane przez otoczenie. Ubiór może być nawet wyrazem naszego nastroju czy sytuacji życiowej. Podobnie jest z wnętrzem. Wchodząc do czyjegoś mikroświata, częściowo wchodzimy w jego życie. Widzimy zdjęcia w ramkach, widzimy ulubione kwiaty w wazonach, widzimy pamiątki z podróży, widzimy nadrzędne kolory, tkaniny, tekstury na ścianach. Widzimy dusze właścicieli, ich świadomość świata, która została ograniczona przestrzenią kilkudziesięciu lub kilkuset metrów kwadratowych.
Skoro wnętrze jest wyrazem naszej duszy, budujmy je w sposób świadomy i naturalny.

Najważniejsze bądźmy przed sobą szczerzy. Nie podążajmy ślepo za modą. Wszystko musi być zaplanowane, dopasowane do naszych wewnętrznych potrzeb. Tu nie ma miejsca na chaos i roztargnienie. Nie możemy zapominać, że dom ma być oazą, naszym mikroświatem, gdzie po ciężkim dniu w pracy, będziemy umieli się zrelaksować. Gdzie powinniśmy czuć się komfortowo, bezpiecznie i miło. To miejsce całkowicie zależne on nas, właścicieli, to my je kreujemy, nawet korzystając z pomocy projektanta wnętrz nadal bezdyskusyjnie pozostajemy twórcami.
Na koniec, pamiętajmy o jeszcze jednej sprawie. Z reguły nie uda się stworzyć wymarzonej przestrzeni raz na zawsze. Nasze wnętrze z latami będzie ewoluowało, zmieniało się z jednej prostej przyczyny- zmieniać będziemy się my. Zwyczajnie. Najłatwiej to zobrazować na prostym przykładzie. Kto ma dzieci, wie, że pokój bejbiątka będzie wymagał odnowienia w krótkim czasie, pokój dziecka siedmioletniego będzie różnił się od pokoju nastolatka. Żeby nie popadać w paranoje remontowe i co kilka lat nie burzyć ścian i zarazem swojego budżetu, można zastosować triki, dzięki którym w szybki sposób będzie można nadać nowy klimat wnętrzu.
Ale o tym w kolejnym poście.